Dzisiaj w kieliszku whisky z Tajwanu
czyli destylarnia Kavalan, którą darzę głębokim uczuciem. Prawdziwa miłość rozkwitła w 2019 roku podczas Masterclassa na festiwalu Whisky Live Warsaw. Znudzony przeciętnymi butelkami, zauroczony zostałem whisky intensywną i pełną aromatów.
Przekonałem się wtedy, że wiek to tylko liczba i nawet kilkuletni destylat może przewyższać smakowo dużo starsze od siebie whisky. Duża w tym zasługa leżakowania tropikalnego w wysokiej wilgotności – mówi się, że 1 rok w tropikach to ekwiwalent 3 lat dojrzewania kontynentalnego.
Kavalan Solist Port Cask w mocy 57.1% z beczki oznaczonej kodem #O111125015A. Z tego, co mi wiadomo, jest to obecnie najstarszy Solist z beczek po Porto, bo leżakowany aż 11 lat. Do tej pory piłem dużo młodsze, kilkuletnie edycje. Dawno nie miałem okazji próbować whisky z tej destylarni, więc czas sprawdzić, czy stara miłość nie rdzewieje.
Kolor
Ciemny rubin
Aromat
Z początku atak zapachów rumu, melasa i cukier trzcinowy. Dalej ciemne owoce, konfitury z owoców, nalewka wiśniowa i sporo mięty. Dzieje się całkiem dużo, po chwili mamy orzechy włoskie, skórkę pomarańczy, goździki (?), imbir(?) i przyprawy korzenne. Na koniec wychodzą drewno, spalony karmel i lakiery, różnego rodzaju kleje. (91)
Smak
Pierwsza chwila to intensywne uderzenie kwaśnych, czerwonych owoców, a dopiero po chwili pojawia się masa słodyczy, karmelu i cukru trzcinowego. Tuż za moment pikuje intensywny tytoń zmieszany z rumem z Barbadosu i mentolem, aby gasnąć lekko skórzaście w klimacie obić meblowych. (92)
Finisz
I znowu wiele się dzieje! Pierwsze skrzypce grają mentol, tytoń i ciemna czekolada. Dalej mamy kwaśne owoce, kwaśne espresso. Finisz jest bardzo przyjemny, dość wytrawny, ale nie gorzki, lekko ściągający i długi. (91)
Suma
Whisky fenomenalna! Kavalan at its best! Chyba najlepsze, co piłem do tej pory od Kavalana, przebija nawet moje ulubione Vinho Barrique; Alkohol genialnie zintegrowany. Do tej pory wysoka moc Solistów lekko mi przeszkadzała, natomiast tutaj bez kalibracji i bez rozcieńczania wchodzi jak woda!
91/100
Kavalan nie zawiódł mnie chyba nigdy! Nie inaczej było i tym razem. Whisky rozbudowana, intensywna, czarna jak noc, pełna najróżniejszych smaków i aromatów. Nie wymaga rozcieńczania, smakuje idealnie dokładnie w tej mocy, w której została zabutelkowana.
Czytając tą recenzję można pewnie odnieść wrażenie, że zarówno kolorem jak i profilem smakowym bliżej jej do wiśniowej nalewki babuni, ale nic bardziej mylnego. Kavalan Solist Port Cask prezentuje tutaj wysoką złożoność i świetny balans. Nic za bardzo nie wychodzi przed szereg, a całość ciekawie się komponuje, czerpiąc smaki i aromaty z wielu źródeł. Do pełni szczęścia brakuje tylko aromatów znanych ze starego sherry.
Przed otwarciem butelki bałem się lekko, czy 11 lat leżakowania tropikalnego to nie za dużo dla Kavalana, ale okazało się, że jest to idealny czas! Whisky zabutelkowana w swoim najlepszym momencie. Coś pięknego!